Sytuacja w ratownictwie medycznym była omawiana podczas posiedzenia sejmiku województwa. Ratownicy domagają się od strony rządowej i NFZ zwiększenia nakładów na ratownictwo medyczne. Tymczasem samorząd województwa, przygotowując się na kolejną falę pandemii, podjął decyzję o zwiększeniu o 120 mln zł puli covidowego projektu unijnego. Dzięki temu do szpitali trafi kolejny potrzebny sprzęt, a ratownicy otrzymają 800 zł z UE specjalnego dodatku.
Na Mazowszu działają 202 zespoły ratownictwa medycznego. Funkcjonowanie ratownictwa medycznego, w tym przede wszystkim wynagrodzenia personelu, są finansowane przez budżet państwa i NFZ. Środki te od wielu lat są jednak niewystarczające, o czym wielokrotnie alarmowały samorządy i sami medycy.
– Samorządy województw, są podmiotami tworzącymi, a nie finansującymi działalność placówek medycznych czy stacji pogotowia ratunkowego. Od lat mówimy o niedofinansowaniu systemu, o brakach kadrowych. Rząd zdaje się tego nie słyszeć. Musi dojść do tragedii, żeby ktoś w końcu zauważył problem. Jedynym rozwiązaniem dla tej patowej sytuacji, której od dwóch tygodni jesteśmy świadkami jest zwiększenie finansowania Państwowego Ratownictwa Medycznego przez stronę rządową. Tu potrzeba zdecydowanych decyzji – podkreśla marszałek Adam Struzik.
Zbyt niskie stawki na ratownictwo
Samorząd województwa mazowieckiego jest podmiotem tworzącym dla czterech stacji pogotowia – Meditrans w Ostrołęce, Siedlcach i w Warszawie oraz stacji pogotowia w Płocku. W stacjach pracuje w sumie 1651 osób, z czego najwięcej, bo aż 1137 w stołecznym Meditransie. Stawki godzinowe ustalane przez NFZ w zależności od stacji wahają się od 65 zł do 110 zł dla lekarza, od 34 zł do 47 zł dla pielęgniarki, od 32 zł do 47 zł dla ratownika medycznego i od 37 zł do 45 zł dla kierowcy ratownika.
Jak zauważa członek zarządu województwa mazowieckiego Elżbieta Lanc, stawki za tzw. dobokaretki na Mazowszu wcale nie należą do najwyższych, a od 10 lat nie było żadnych zwiększeń. – Niestety, sytuacja finansowa stacji nie jest dobra. Strata na ratownictwie w mazowieckich stacjach kształtuje się następująco: w Warszawie – minus 8,8 mln zł, w Siedlcach – minus 5 mln zł, w Płocku – minus 5,6 mln zł, w Ostrołęce – minus 5,3 mln zł. Elżbieta Lanc dodała również, że dyrekcja pogotowia poruszać się może tylko w zakresie puli środków, którą ma na dany rok do dyspozycji. – Tymczasem wszystkie koszty operacyjne, czyli m.in. czynsze za najem stacji wyczekiwania, rachunki za prąd, paliwo, leki etc. również znacząco wzrosły. Obecny budżet pogotowia jest zatwierdzany przez Ministerstwo Zdrowia i dopóki Ministerstwo Zdrowia nie przekaże dodatkowych środków na wynagrodzenia dyrekcja pogotowia ma związane ręce. My jako samorząd możemy doposażać pogotowie i to robimy, i w dalszym ciągu będziemy robić.
Pani marszałek odniosła się także do rzekomych zysków pogotowia, o których wspominali w mediach przedstawiciele strony rządowej. – W debacie publicznej pojawiły się informacje o rzekomym zysku pogotowia. To wynik bilansowy, a zatem zysk wirtualny, a w rzeczywistości konsekwencja m.in. zakupów karetek i innego wsparcia rzeczowego, którego w czasie pandemii trafiało do stacji bardzo wiele, również dzięki wsparciu samorządu województwa i UE – wyjaśniła Elżbieta Lanc.
120 mln więcej z UE i powrót unijnych dodatków dla ratowników
Przygotowując się na IV falę pandemii, samorząd województwa mazowieckiego podjął decyzję o zwiększeniu o kolejnych 120 mln zł projektu unijnego, w ramach którego realizowane są zakupy sprzętu dla mazowieckich szpitali. W efekcie jego wartość wyniesie teraz 480 mln zł. Samorząd chce także zwiększać pulę drugiego projektu unijnego, w ramach którego realizowane są m.in. szkolenia dla kadry medycznej – z 46 mln zł do 55 mln zł. Elżbieta Lanc poinformowała, że dzięki tej decyzji, od października samorząd województwa planuje przekazać ze środków unijnych 800 zł dodatku dla ratowników i 600 zł dla personału niemedycznego. Samorząd wystąpi do Komisji Europejskiej o wyrażenie zgody na takie zwiększenia.
W ramach projektu dotyczącego zakupu niezbędnego sprzętu dla mazowieckich placówek medycznych, do stacji pogotowia trafiło w sumie 37 ambulansów, aparatura medyczna, środki ochrony i dekontaminatory. Stacje pogotowia otrzymują również środki finansowe z budżetu województwa na kształcenie i podnoszenie kwalifikacji.
Rządowe dodatki covidowe powinny wrócić
Radni dyskutowali na temat najważniejszych problemów, z jakimi mierzą się obecnie stacje pogotowia ratunkowego. Są to przede wszystkim spadek liczby lekarzy i ratowników medycznych chętnych do pracy w pogotowiu, braki finansowe wynikające m.in. ze zbyt niskich stawek dobokaretki, co z kolei uniemożliwia pokrycie oczekiwań finansowych pracowników, a także pogłębiająca się niewydolność całego systemu ochrony zdrowia w Polsce.
Jak zauważa przewodniczący sejmikowej komisji zdrowia i kultury fizycznej Krzysztof Strzałkowski, dodatki covidowe powinny natychmiast wrócić. – Bez tego nie ma mowy o godnym uposażeniu ratowników medycznych. Nie ma mowy też, aby to samorządy, które są tylko wykonawcami zadań opłacanych przez administrację rządową, pokrywały z własnej kieszeni zwiększone wynagrodzenia. Przypomnę też, że pan wojewoda przejął pełną odpowiedzialność nad pracą dyspozytorni, więc wszelkie pytania w sprawie organizacji pracy, powinny być kierowane właśnie do niego.
Z radnym Strzałkowskim w pełni zgodziła się radna Dorota Stalińska. – Niestosowne jest kreowanie w opinii publicznej ratowników jako tych, którzy walczą tylko o pieniądze. To niesprawiedliwe i żenujące. Powinniśmy zrobić wszystko jako samorząd, aby chronić tych ludzi, którzy ciężko pracują za pieniądze ciągle za małe – dodała.
Przewodniczący sejmiku Ludwik Rakowski kończąc dyskusję nad sytuacją w ratownictwie medycznym wyraził nadzieję, że sytuacja wkrótce zostanie opanowana. Samorząd województwa będzie w dalszym ciągu wspierał mazowieckie placówki.